Drugi raz byłam na aerobiku w basenie. Wydaje się mniej intensywnie, niż tydzień temu. Albo się przyzwyczaiam. Trochę się na mnie gapią, ale mi to nie przeszkadza.
Rano myślałam o tym, że mamy jeszcze kupić łóżko. Obliczyłam wszystko i wyszło mi, że na uwicie gniazda jeszcze potrzeba 2,500 zł. Boję się, że nie zdążymy wszystkiego kupić, ustawić.
W autobusie myślę, że jestem chora psychicznie z tym kupowaniem, budzeniem się rano i przeglądaniem katalogów, paniką i na pewno to nie jest dopingujące dla Chłopaka. I niesprawiedliwe to jest, takie wymaganie.
Gdzieś jakieś kompromisy trzeba będzie. Mam nadzieję, że wydamy mniej i zdążymy.
Malowanie pokoju dziecięcego właśnie trwa :)))
poniedziałek, 24 października 2011
piątek, 21 października 2011
USG kolejne
Dziś USG było.
Pani dr potwierdziła, że to chłopiec. Waży 2,5 kg. Duży, 2,5 kg mają dzieci starsze o dwa tygodnie. Dlatego mogę urodzić już i 3 grudnia nawet, i wtedy będzie w terminie.
Wdzieliśmy usta, dziurki nosa, bródkę, zamachał rączką. Kręgosłup, skrzyżowane nóżki.
Obrócony jest głową w dół, prawidłowo.
Ważę 74 kilo......
Oddycha się trudno dość.
Miałam wysypkę na nogach przez półtora dnia (od kremu?), ale wypiłam dwa razy wapno i jest ok.
Z utęsknieniem myślę o serze Brie.
Pani dr potwierdziła, że to chłopiec. Waży 2,5 kg. Duży, 2,5 kg mają dzieci starsze o dwa tygodnie. Dlatego mogę urodzić już i 3 grudnia nawet, i wtedy będzie w terminie.
Wdzieliśmy usta, dziurki nosa, bródkę, zamachał rączką. Kręgosłup, skrzyżowane nóżki.
Obrócony jest głową w dół, prawidłowo.
Ważę 74 kilo......
Oddycha się trudno dość.
Miałam wysypkę na nogach przez półtora dnia (od kremu?), ale wypiłam dwa razy wapno i jest ok.
Z utęsknieniem myślę o serze Brie.
wtorek, 18 października 2011
basen
Byłam wczoraj na basenie, na zajęciach dla ciężarnych. Trwają po pół godziny, ale się spóźniłam i weszłam tylko na 15 minut. Było świetnie, odprężająco i bardzo dobre ćwiczenia, dobrze się czułam.
Gorzej mi się śpi. Chodzę do łazienki co 20 minut. :/
Gorzej mi się śpi. Chodzę do łazienki co 20 minut. :/
poniedziałek, 10 października 2011
kop kop
liczę od dziś ruchy, o 11:43 już 10 było.
30 tydzień, jeszcze prawdopodobnie 10.
trzeba będzie wydrukować Listę Potrzebności.
Rodzice kupili kocyki, a ja Simbę na baterie.
30 tydzień, jeszcze prawdopodobnie 10.
trzeba będzie wydrukować Listę Potrzebności.
Rodzice kupili kocyki, a ja Simbę na baterie.
piątek, 7 października 2011
Wizyta + imiona
Śniło mi się, że dostałam krwotoku.
Ale nie, to tylko sen.
Poszłam do ginekolog na wizytę. Bicie serca. Odczyn Coombsa już miałam zrobiony w maju, nie muszę robić. Za 2 tygodnie USG.
Od czasu do czasu brzuch twardnieje.
I ważę 72,5 kilo. Trochę mnie to martwi. Zacznę ograniczać słodycze. Męczę się, jak chodzę, mam zadyszkę, ciśnienie mi skoczyło i czuję się mniej zwrotna. Wiem, że podczas ciąży tak jest, ale bez przesady. Nie martwię się tym, że mogę wyglądać jak szafa trzydrzwiowa, ale zaczynam się gorzej czuć. Jeszcze przecież sam Młody przybierze ze dwa-trzy kilo. Ufff!
Zastanawia my się, czy nie inne imię. Stanisław i Stasiu jest ok. Ale Stachu, Staszek - już nieco mniej. Może jak już się wykluje i go tak nazwiemy, to wszystko nabierze innego znaczenia i konotacji.
Czytałam jakieś spisy imion, gdzie były tak tragiczne imiona, że nawet Hubert mi się podobało.
Zrobiłam listę:
Stanisław - się już utrwaliło.
Antoni - Antek spoko, ale czegoś brakuje jeszcze do pełnej euforii.
Witold - Witek jest śmieszne i w porządku.
Piotr - jak dziadek, ale trochę zwykłe mi się wydaje.
Tymon - podoba się.
Michał - za zwykłe, ale dość ok.
Adam - źle się wymawia, najpierw jest kadencja, potem antykadencja i do dupy akcentowanie.
Mikołaj - jakieś za długie. Zdrobnienie - Miki?
Konrad - Zdrobnienie? Kondzio?
Gustaw - fajne imię, ale dla kota.
Wit - ciekawe, podoba się. Może za krótkie.
Lew - też się podoba. Może w dodatku z innym imieniem lub jako drugie?
Wiktor - hmm, pretensjonalne.
Hubert - dobry Jezu.
Jest zagwozdka.
Ale nie, to tylko sen.
Poszłam do ginekolog na wizytę. Bicie serca. Odczyn Coombsa już miałam zrobiony w maju, nie muszę robić. Za 2 tygodnie USG.
Od czasu do czasu brzuch twardnieje.
I ważę 72,5 kilo. Trochę mnie to martwi. Zacznę ograniczać słodycze. Męczę się, jak chodzę, mam zadyszkę, ciśnienie mi skoczyło i czuję się mniej zwrotna. Wiem, że podczas ciąży tak jest, ale bez przesady. Nie martwię się tym, że mogę wyglądać jak szafa trzydrzwiowa, ale zaczynam się gorzej czuć. Jeszcze przecież sam Młody przybierze ze dwa-trzy kilo. Ufff!
Zastanawia my się, czy nie inne imię. Stanisław i Stasiu jest ok. Ale Stachu, Staszek - już nieco mniej. Może jak już się wykluje i go tak nazwiemy, to wszystko nabierze innego znaczenia i konotacji.
Czytałam jakieś spisy imion, gdzie były tak tragiczne imiona, że nawet Hubert mi się podobało.
Zrobiłam listę:
Stanisław - się już utrwaliło.
Antoni - Antek spoko, ale czegoś brakuje jeszcze do pełnej euforii.
Witold - Witek jest śmieszne i w porządku.
Piotr - jak dziadek, ale trochę zwykłe mi się wydaje.
Tymon - podoba się.
Michał - za zwykłe, ale dość ok.
Adam - źle się wymawia, najpierw jest kadencja, potem antykadencja i do dupy akcentowanie.
Mikołaj - jakieś za długie. Zdrobnienie - Miki?
Konrad - Zdrobnienie? Kondzio?
Gustaw - fajne imię, ale dla kota.
Wit - ciekawe, podoba się. Może za krótkie.
Lew - też się podoba. Może w dodatku z innym imieniem lub jako drugie?
Wiktor - hmm, pretensjonalne.
Hubert - dobry Jezu.
Jest zagwozdka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)