Hiperwentylowałam maluszka, czyli brałam duży wdech nosem (można zrobić wdech nosem? może to się inaczej nazywa..? :p) do przepony (żeby brzuch się unosił) i wypuszczałam ustami. Na leżąco. I za to otrzymałam radosne kuksańce :D Takie ze dwa-trzy silne z piętki albo kolana :D może z bańki.
Podobno jest to zdrowe i ten sposób młode dostaje więcej tlenu i strasznie się cieszy :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz