Mieliśmy ósmego trzecią rocznicę z Chłopakiem. Tego dnia też pojechaliśmy zrobić badania krwi i innych różnych ingrediencji zawartych w wyjałowionych słoiczkach. Dostałam karteczkę upoważniającą mnie do uczęszczania do szkoły rodzenia razem z Nim i na wspólny seans kinematograficzny. Myślałam o szkole rodzenia, na pewno się przyda, będzie wiadomo, czym się inspirować, kiedy nadejdzie M-o-m-e-n-t. Nie będę szukać natchnienia w popękanym tynku na suficie, w zieloności olejnej farby w szpitalu czy w przekrwionych oczach położnej. A, trzeba się będzie zorientować w szpitalach. Zielony kolor jeszcze zniosę, ale niekompetencji to już nie, wolę urodzić w dorzeczu Amazonki w kucki.
PLUM!
Przeżyłam w Moim Mieście świetne 3 tygodnie, wczoraj wieczorem przyjechałam do Miasta Studiowania. Postudiuję jeszcze dwa tygodnie, zdam sesję, ostatnie podrygi ostrygi. Nie wiem, czy brać dziekankę w październiku, czy bliżej grudnia. Dobrze by trochę zostać i dostawać stypendium, jeśli się załapię ze średnią.
Wczoraj z nudów w pociągu przeczytałam całą gazetę dla kobiet w ciąży. Ciekawa obserwacja socjologiczna - kiedy trzymasz w ręku gazetę dla kobiet w ciąży, ludzie robię ci więcej miejsca, mimo że twój brzuch jeszcze nie osiągnął gabarytów śpiącego słoniątka, które w magiczny sposób połknęło zeppelin.
Ale zdecydowanie już trochę odstaje.
Poza tym, jak tak dalej pójdzie, nawet Chińczycy nie zdążą wyprodukować takiej ilości staników o rozmiarze XH1-48. Tak mi przybywa. Poza stanem błogosławionym ważę do 57 kilo przy wzroście 172. Idę się zważyć. Lolz. 57.7. Chyba ktoś tu jest paranoiczką, mruczy czytelnik. Oj nie, naprawdę czuję się większa. Tiaaa.
PLUM!
Wiem, że nikt nie ma ochoty tego czytać, ale mam kłopoty z wypróżnianiem się.
Mama dzwoniła, że kolega mój z dzieciństwa będzie w październiku tatusiem. Powiedziałam, że fajnie, najwyższy czas. Mama: no właśnie...
Powiemy rodzicom w połowie czerwca.
Chcę już malować pokój, obrazki dla dziecka, być specjalistką w fotelikach do samochodu, bujakach, łóżeczkach, mlekach, nakładkach na piersi, w kapuście tłuczonej, smoczkach, książeczkach, przewijakach, zabawkach i nietoksycznych grzechotkach!